niedziela, 29 lipca 2012

Symulacja


Użyliśmy symulatorów, żeby przybliżyć nauczycielom doświadczenie bycia osobą słabowidzącą. Mili do wykonania różne zadania. A oto zdjęcia!

 




Dysfunkcja wzroku to nie tylko osłabiona ostrość (jak przy wybudzaniu po operacji), ale też ograniczone pole - tak jakbyśmy patrzyli przez dziurkę/ki od klucza (jak na zdjęciu z kwiatkiem) lub odwrotnie, gdy osoba nie widzi tego co jest dokładnie naprzeciw niej, jedynie to, co z boku (jak na zdjęciu obok.

Każdy nauczyciel miał symulator umożliwiający doświadczenie innej dysfunkcji wzroku.




Czytanie to zmaganie...





... dlatego osoby słabowidzące potrzebują odpowiednich urządzeń optycznych, dodatkowego oświetlenia, a przy dużych wadach wzroku posługują się brajlem, żeby nie przemęczać oczu.

Układanie puzzli nie okazało się wcale bajecznie proste...

Zrobiliśmy olbrzymi bałagan w internacie, który nauczyciele w opaskach mieli posprzątać.

Osobie z dysfunkcją wzroku dużo łatwiej jest zobaczyć przedmioty o silnym kontraście (żółty kubek na beżowym tle blatu stołu nie był widoczny, dlatego...
Podczas układania sztućców wylała się woda


Przyniesienie małej ilości wody i podlanie kwiatów nie było tak trudne jak przyniesienie wody w wiadrze do mycia (z czym sobie dzielnie dają radę dzieci, gdy nie ma wody w kranach)
Podlewanie kwiatów

Ścielenie łóżka - nie łatwo odróżnić stronę wierzchnią nakrycia .

Prosper (mój niewidomy nauczyciel kinyarwanda) z zapałem kontrolował czy koce są ułożone właściwą stroną:)


Wkrótce nowe zdjęcia - zapraszam! Dużo tu się dzieje i dużo by opisywać... Ale trzymajcie kciuki, żeby mi wystarczyło cierpliwości do internetu, który tu ładuje się z tempem 1 strona internetowa - 2 strony do przeczytania w książce:] Ostatnio przegrywam zmagania z internetem - zasypiam z laptopem na kolanach, zanim otworzy się strona do wpisywania posta lub ładowania zdjęć;) Ale jest nadzieja - siostra Jana (złote szalone serce Ośrodka w Kibeho) obiecała, że postara się usprawnić mój laptop w podeszłym wieku. Jest nadzieja! :) Pozdrawiam Was serdecznie i zazdroszczę szybkiego łącza!;)

środa, 25 lipca 2012

Pozwólcie że przedstawię...


Tak sobie trochę bezczelnie skrobię na tym blogu sama o sobie;) Czy wiecie, że w rzeczywistości kibehowskiej jest tu nas 3? Bez pozostałych 2 nie moglibyśmy zrobić tak dużo! Pozwólcie, że przedstawię dwie kochane przez dzieci wolontariuszki Fundacji Usłyszeć Afrykę: Gosię Osnabiszyn i Magdę Król!




Gosia (po lewej) to osoba o niewyczerpanym zbiorniku ciepła dla dzieci. Jest główną specjalistką szkolącą nauczycieli z zakresu orientacji przestrzennej i nie tylko!

fot. Michał Wojtysiak
Magda to szalona dusza, pełna poczucia humoru, zawsze z głową na karku. Szkoli nauczycieli z zakresu okulistyki, terapii widzenia i nie tylko! Jest bardzo otwartą osobą, kocha dzieciaki i strasznie za nimi tęskni, gdy wyjeżdżają, a one na pewno tęskną za nią!


Mnie znacie. 
Tak na marginesie Angelik jest tu cała populacja;) Np 3 z 4 pań noszących wodę (zawsze na głowach) to Angeliki!


Przedstawiam jeszcze Renatkę [na zdjęciu obok] - pięcioletni wulkan energii, zwana "małą agentką";).








A poniżej wszyscy w komplecie. 


poniedziałek, 23 lipca 2012

Efekt „ojej!!” i jajecznica

 

Mam czasem wrażenie, że z zewnątrz taki wyjazd jak mój to takie „ojej!!”
Nie jest „ojej”;) Chcę być z Wami szczera:) Taki wyjazd nie wymaga ani wielkiej odwagi, ani w ogóle niczego specjalnego. Trzeba chcieć – to po pierwsze. I trzeba akceptować swoje braki – to po drugie. 

Odkąd tu przyjechałam, jestem dalej sobą. Nie jestem szczególnie wygadana – jak zwykle, ale za to - jak zwykle - roztrzepana jak jajecznica. No i co z tego??  Puzzel do puzzla pasuje tylko dlatego, że jednemu coś wystaje, a drugiemu brakuje;) Także „no stress”, akceptujmy siebie! Jeśli Bóg jest geniuszem, a wszystko na to wskazuje (ja w to wierzę, nie narzucam nikomu tej wiary) to dał każdemu z nas wystarczająco dużo, by się móc nami chełpić, ale i oskubał co nieco, żebyśmy nie uważali się za bohaterów stulecia. Co za różnica, kto ma poczucie humoru, a kto jest kreatywny? Wsio rybka!:D Będąc w grupie mamy korzystać z siebie nawzajem. 


Jak to się stało, że wyjechałam? Podejrzewam, że ktoś jeszcze maczał w tym palce, ale o tym i o poszlakach, jakie na to wskazują będzie kiedy indziej:p Uwierzcie, taki wolontariat nie jest też bardziej niezwykły niż codzienna rzeczywistość każdego z nas w tym miejscu, w którym jest.Wolontariat w Afryce nie przynosi innej radości niż wolontariat w Polsce. Sprawdziłam. Ta radość wcale nie jest innej jakości.

Przynosi też inne rzeczy, to pewne (co widać na załączonym po lewej obrazku;). Dużo uczy – na pewno. Rwanda jest dla mnie niewątpliwie przygodą! Daje mi też wolność i zobaczymy, co jeszcze. Ale też i nie zawsze dni są i będą tu emocjonujące. Dzisiaj sprzątałam szkołę, zdejmowałam firanki, wycierałam półki i robiłam te inne rzeczy, których wcale mi się nie chciało. I komu się chce? Ważne, że zostały zrobione. Będzie czysto. Wczoraj dla odmiany ryczałam rzewnymi łzami, gdy dzieciaki przygotowały wspaniałe pożegnanie przed wyjazdem na wakacje. 


A Wasz dzisiejszy dzień jaki był, emocjonujący, mniej emocjonujący? Hm? Może to ja dziś od Was usłyszę, co tam ciekawego w trawie piszczy, drodzy moi?

niedziela, 22 lipca 2012

Raport zdjęciowy tygodnia



Może jesteście ciekawi, co robiliśmy w tym tygodniu. Mówiąc skrótem szkolenia i warsztaty dla nauczycieli, które dotyczyły zajęć sportowych, zabaw ruchowych i zajęć plastycznych dostosowanych do potrzeb osób niewidomych. Nie będę się rozwodzić. Zdjęcia powiedzą więcej! 



Klanza (ta z podręcznego;)


Klanza i jej szerokie zastosowania

Nasza największa nagroda - uśmiech dzieci

Przedrzeć się przez mur - zajęcia ruchowe

Próba siły - przedzieranie przez mur ( zajęcia ruchowe)

Dzwoneczki na nogach niewidomych dzieci po to by słyszały swoje położenie.

Warsztaty plastyczne - malowanie twarzy

Malowanie twarzy

Zajęcia ruchowe - tunel, element toru przeszkód

Gra na takim bębnie budzi mnie o poranku (mieszkam w internacie dziewcząt)


:)


















wtorek, 17 lipca 2012

O tym jak Angelika uczy się Kinyarwanda


Kinyarwanda jest trudnym językiem, przynajmniej dla mnie.Choć mam notatnik stale przy sobie i notuję sobie nowe słowa, to jednak wciąż zdarza mi się zapomnieć, jak powiedzieć "dziękuję" i "good afternoon". 
Nie ulega wątpliwości, że mój zasób słownictwa się powiększa! Problem w tym, że potrafię sobie przypomnieć słowa, ale co one znaczyły to już nie...
Mam świetnego nauczyciela - Prosper jest niewidomym pracownikiem szkoły, wymagającym i cierpliwym. Kuririmba indirimbo" (śpiewać piosenkę) - powtarza wolno rozkładając na sylaby, ale Angelika po pół godzinie mówi za każdym razem inaczej: "kuririnda derinderindo, kuririnda derinderimbo, indirimbo kurindirimba" - możliwości jest dla mnie tysiąc, a wszystkie się rymują;) 
Najlepszymi nauczycielami okazały się dziś dzieci. Siedliśmy sobie. Tam ktoś śpiewa. Tu ktoś gra na bębnie, nie takim "afrykańskim" ze sklepu, tylko takim z wielkiej beczki, czy puszki. 



Dzieciaki pakują się na kolana:) Wystarczy zapytać "IKI NY IKI" a powiedzą, co jak nazwać w ich języku.  Takie chwile nauki kinyarwanda pozostaną niezapomniane:)
Mali Rwandyjczycy znają podstawowe słowa angielskie, jedni mniej, inne więcej. Nauczyciele podobnie - są tacy, którzy rozumieją i mówią płynnie, ale i tacy, z którymi dogadujemy się na migi lub przez tłumaczenie na kinyarwanda.  



O tym, jak bagaże sobie odleciały.


Nie ma bagaży. Poleciały do Ugandy:D Ale kto by się dziwił? To Afryka. Kto by się tym przejmował? Przecież jest bagaż podręczny! :) A w nim oczywiście to, co najważniejsze... 



...chusty KLANZA!Przepakowaliśmy je z dużego bagażu w ostatniej chwili i dobrze, bo były bardzo potrzebne na wczoraj. Tzw. przypadek, Ręka Boska, lub szczęście. No właśnie, na szczęście w plecaku był jeszcze drugi komplet ubrań dopakowany last minute (tylko dzięki mojej porażce organizacyjnej sprzed dzień wyjazdu - robiłam pranie dzień przed i nie zdążyło wyschnąć na wcześniej). Może się wydawać że piszę o banałach: jakieś tam ubrania. Ale uwierzcie, to bardzo miło, że miałam te dodatkowe spodnie i koszulkę z podręcznego, które zresztą bardzo szybko stały się pseudo-piżamą;p. 

Nie wiem, czy mogę o tym tak otwarcie - przecież w bagażu były pomoce do szkoły - ale tak na prawdę cieszę się, że zaginął. Dzięki temu wydało się, że niewiele jest potrzebne do życia. Na przykład poznałam nowe zastosowania mydła ( i to nie tylko do prania;) Włosy też da się umyć i nawet dobrze się trzymają:D Od wczoraj nie ma wody w kranach, ale dajemy radę - są miski. Dzieciaki przynoszą sobie wodę na głowach czy w rękach i nie marudzą. Właśnie tego mi brakowało w Polsce. Właśnie na to czekałam. Wreszcie czegoś nie ma! I trzeba sobie radzić. Wolę to niż wszędobylskie lenistwotwórcze wygody, które zabijają kreatywne myślenie i hart ducha. Tu mi się po prostu więcej chce! I to jest to!

Zobaczymy, co będę mówić za jakiś czas, ha, ha:p

poniedziałek, 16 lipca 2012

Uwaga polot, czyli refleksyjka  po lataniu (zapiski z samolotu z dn. 14.07)


Nie każdy ma to szczęście, żeby do wieku 23 lat nie lecieć jeszcze nigdy samolotem. Niektórzy latają "od małego" i nie jest to dla nich nic szczególnego. Ja, lecąc do Rwandy, leciałam pierwszy raz w ogóle. Mogłabym wylewać żel na papier (piszę to w samolocie) o tym jakie piękne są widoki z 10000m na ziemią, ale to nudne, gdy się czyta (kto tak jak ja w szkole podstawowej omijał podczas czytania lektur opisy przyrody??;p). To jest cudne, gdy się widzi, przeżywa. Genialne. Na przykład baranie łby chmur. Temperatura na zewnątrz -40C. E... na zewnątrz jest tak zimno? Niemożliwe! To nie pasuje do tych baranów. Nie wierzę.. Ale bez mojej wiary się obędzie:DD Tak jest i tyle. Trzeba przyjąć do wiadomości.
Wiecie, co jest najgorsze? Że zapomnę.  Że, gdy będę leciała kolejny i kolejny raz, przestanie mi się to tak podobać:] Też tak macie? Takie życie. Nie doceniamy tego, co mamy. Przyzwyczajamy się. Taka nasza fizjologia. 

A   c o   j e ś l i   n i e   m a m y ? ? ?



piątek, 13 lipca 2012

Jeszcze trochę chaosu, niedopakowane przedmioty wokół mnie, parę spraw do ogarnięcia przed snem, trochę stresu przed pierwszą podróżą by plane. W tym wszystkim jednak jakoś tak się cieszę strasznie i zżera mnie ciekawość, co mnie TAM czeka i jaka WRÓCĘ. Cieszę się, że zapakowałam się w tę 1 walizkę i to musi mi wystarczyć. Ech, mam dość tych wszystkich rzeczy, które udają, że są potrzebne. Good bye!!!:) Przypomina mi się mój ukochany film - Lord of the Rings... Przepraszam, ale trochę Was tym filmem pomęczę na blogu. Kojarzy mi się taka pewna scena z Gollumem (czas 1:57-2:05 na poniższym fragmencie), kiedy on tak z radością podskakuje, kręci się w kółko i woła: "Smeagol is frreeeeeeeeeeeee!" Tak właśnie się czuję:) 
I jestem gotowa do działania! Afryko! - witaj! :)



A teraz czas ostudzić lekko entuzjazm i wziąć się odpowiedzialnie za dopakowywanie i ogarnięcie wszystkiego, co zostało do ogarnięcia. Bo do działania - nie sam zapał wystarczy:) Trzeba się jeszcze wyspać;)



Poznajcie Angelikę


Już jutro z warszawskiego lotniska im. Fryderyka Chopina w swoją pierwszą podróż do Afryki wyruszy Angelika Bajkiewicz. Od 15 lipca do 18 października będzie przebywać na placówce Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, gdzie zrealizuje projekt "Wspieranie rozwoju systemu szkolnictwa specjalnego w Rwandzie poprzez realizację cyklu szkoleń dla personelu pedagogicznego z Ośrodka dla Niewidomych w Kibeho”
Działania projektowe realizowane będą dzięki dotacji z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach Programu Wolontariat Polska Pomoc 2012. 

Kim jest Angelika?
 To absolwentka pedagogiki niepełnosprawnych intelektualnie i tyflopedagogiki na APS, jest w trakcie studiów z zakresu pedagogiki integracyjnej i włączającej. Fascynują ją talenty osób z niepełnosprawnościami, inspiruje Thomas Edison, urzeka geniusz Boga. Działa w Akademickim Stowarzyszeniu Katolickim Soli Deo, gdzie zajmuje się organizacją wydarzeń związanych z wolontariatem. W roku 2011-12 Prezes KT Soli Deo na APS. Mile wspomina szalone chwile wolontariatu w Stowarzyszeniu Bardziej Kochani, w domu dla osób niepełnosprawnych i bezdomnych „Chleb Życia” czy podczas Olimpiad Specjalnych. Jej marzeniem jest zdobyć wersję rozszerzoną trylogii filmu Władca Pierścieni;) 


Serdecznie zapraszamy do śledzenia bloga. Będzie się tu sporo działo!:)