Jeszcze trochę chaosu, niedopakowane przedmioty wokół mnie, parę spraw do ogarnięcia przed snem, trochę stresu przed pierwszą podróżą by plane. W tym wszystkim jednak jakoś tak się cieszę strasznie i zżera mnie ciekawość, co mnie TAM czeka i jaka WRÓCĘ. Cieszę się, że zapakowałam się w tę 1 walizkę i to musi mi wystarczyć. Ech, mam dość tych wszystkich rzeczy, które udają, że są potrzebne. Good bye!!!:) Przypomina mi się mój ukochany film - Lord of the Rings... Przepraszam, ale trochę Was tym filmem pomęczę na blogu. Kojarzy mi się taka pewna scena z Gollumem (czas 1:57-2:05 na poniższym fragmencie), kiedy on tak z radością podskakuje, kręci się w kółko i woła: "Smeagol is frreeeeeeeeeeeee!" Tak właśnie się czuję:)
I jestem gotowa do działania! Afryko! - witaj! :)
A teraz czas ostudzić lekko entuzjazm i wziąć się odpowiedzialnie za dopakowywanie i ogarnięcie wszystkiego, co zostało do ogarnięcia. Bo do działania - nie sam zapał wystarczy:) Trzeba się jeszcze wyspać;)
Siostrzyczko, jestem z Tobą duchem! :))
OdpowiedzUsuńDzięki Ann! A ja z duchem Twoim! :D
Usuń