wtorek, 17 lipca 2012

O tym jak Angelika uczy się Kinyarwanda


Kinyarwanda jest trudnym językiem, przynajmniej dla mnie.Choć mam notatnik stale przy sobie i notuję sobie nowe słowa, to jednak wciąż zdarza mi się zapomnieć, jak powiedzieć "dziękuję" i "good afternoon". 
Nie ulega wątpliwości, że mój zasób słownictwa się powiększa! Problem w tym, że potrafię sobie przypomnieć słowa, ale co one znaczyły to już nie...
Mam świetnego nauczyciela - Prosper jest niewidomym pracownikiem szkoły, wymagającym i cierpliwym. Kuririmba indirimbo" (śpiewać piosenkę) - powtarza wolno rozkładając na sylaby, ale Angelika po pół godzinie mówi za każdym razem inaczej: "kuririnda derinderindo, kuririnda derinderimbo, indirimbo kurindirimba" - możliwości jest dla mnie tysiąc, a wszystkie się rymują;) 
Najlepszymi nauczycielami okazały się dziś dzieci. Siedliśmy sobie. Tam ktoś śpiewa. Tu ktoś gra na bębnie, nie takim "afrykańskim" ze sklepu, tylko takim z wielkiej beczki, czy puszki. 



Dzieciaki pakują się na kolana:) Wystarczy zapytać "IKI NY IKI" a powiedzą, co jak nazwać w ich języku.  Takie chwile nauki kinyarwanda pozostaną niezapomniane:)
Mali Rwandyjczycy znają podstawowe słowa angielskie, jedni mniej, inne więcej. Nauczyciele podobnie - są tacy, którzy rozumieją i mówią płynnie, ale i tacy, z którymi dogadujemy się na migi lub przez tłumaczenie na kinyarwanda.  



7 komentarzy:

  1. A Twoja radość coraz większa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martusiu, pozdrawiam Cię ciepło razem z Finą, z która tu teraz właśnie siedzimy sobie i pijemy sobie AMAZI (woda) podczas gdy strony w internecie się łaaaaduuuująąaaaa... bardzo wolno;)

      Usuń
  2. Angelika, a nie masz wrażenia, że Twój angielski i ichny angielski, to dwa różne języki, w których nie da się porozumieć? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odniosłam takiego wrażenia - tzn. nie mam problemów ze zrozumieniem słów. Raczej problemem jest ograniczony słownik ang. Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Witam i pozdrawiam. Życzę owocnej pracy z dziećmi i udanego pobytu w sercu Afryki, w kraju który tak niedawno przeżył niewyobrażalną tragedię, ale chce być normalny. Czy widziała Pani film "Shooting dogs"? Ja obejrzałam go dziś (a właściwie wczoraj, jest już po północy) po raz kolejny i znowu mną poruszył, podobnie jak "Lista Schindlera" czy "W ciemności". Oby coś takiego nigdy i nigdzie już się nie powtórzyło! Życzę Pani szczerze serca i zapału jednego z bohaterów tego filmu - wolontariusza Joe Connora. Pozdrawiam z Łodzi - Tomek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atmosfera ośrodka i świadomość tragedii, która się tu wydarzyła to dla mnie wielki kontrast. Tak jakby to były dwa światy, dwa inne kraje. A jednak nie. Ostatnio pokonałam ok 170 km do stolicy kraju. Podczas całej drogi, przy wjeździe do każdej wioski czy miasta gdzie miało miejsce ludobójstwo są ustawione takie specjalne bramy ( w wioskach pomiędzy ich pręty poutykane są gałęzie) . I znowu kontrast - piękne krajobrazy i te bramy przypominające o 1994.
      Nie widziałam tych tych filmów, ale może kiedyś będzie okazja:) Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  4. Trzymam za Panią kciuki, widzę że robi Pani, i inne wolontariuszki wiele dobrego dla dzieci. A filmy o tej tragedii sprzed lat szczerze polecam, choć nie są wesołe, ale myślę że warto je obejrzeć (zwłaszcza Shooting dogs). Są nawet dostępne a darmo w internecie:
    http://www.iplex.pl/filmy/shooting-dogs,241
    http://www.iplex.pl/filmy/hotel-ruanda,1908
    http://www.iplex.pl/filmy/podac-reke-diablu,358

    OdpowiedzUsuń