Uwaga polot, czyli refleksyjka po lataniu (zapiski z samolotu z dn. 14.07)
Nie każdy ma to szczęście, żeby do wieku 23 lat nie lecieć jeszcze nigdy samolotem. Niektórzy latają "od małego" i nie jest to dla nich nic szczególnego. Ja, lecąc do Rwandy, leciałam pierwszy raz w ogóle. Mogłabym wylewać żel na papier (piszę to w samolocie) o tym jakie piękne są widoki z 10000m na ziemią, ale to nudne, gdy się czyta (kto tak jak ja w szkole podstawowej omijał podczas czytania lektur opisy przyrody??;p). To jest cudne, gdy się widzi, przeżywa. Genialne. Na przykład baranie łby chmur. Temperatura na zewnątrz -40C. E... na zewnątrz jest tak zimno? Niemożliwe! To nie pasuje do tych baranów. Nie wierzę.. Ale bez mojej wiary się obędzie:DD Tak jest i tyle. Trzeba przyjąć do wiadomości.
Wiecie, co jest najgorsze? Że zapomnę. Że, gdy będę leciała kolejny i kolejny raz, przestanie mi się to tak podobać:] Też tak macie? Takie życie. Nie doceniamy tego, co mamy. Przyzwyczajamy się. Taka nasza fizjologia.
Może jak kiedyś zajrzysz na tego bloga po latach i zobaczysz ten wpis to przypomni Ci się jakie uczucia towarzyszyły Ci podczas pierwszego lotu.. Kto wie?! :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak będzie:D
UsuńNo to mam motywację do pisania bloga;)
Pozdrawiam!
pierwszego lotu się nie zapomina, zwłaszcza gdy trwał on w czasie zachodu słońca :)
OdpowiedzUsuń:) :) o tak!
UsuńAfrykańskie pozdrowienia!
Usuń