O tym, jak bagaże sobie odleciały.
Nie ma bagaży. Poleciały do Ugandy:D Ale kto by się dziwił? To Afryka. Kto by się tym przejmował? Przecież jest bagaż podręczny! :) A w nim oczywiście to, co najważniejsze...
...chusty KLANZA!Przepakowaliśmy je z dużego bagażu w ostatniej chwili i dobrze, bo były bardzo potrzebne na wczoraj. Tzw. przypadek, Ręka Boska, lub szczęście. No właśnie, na szczęście w plecaku był jeszcze drugi komplet ubrań dopakowany last minute (tylko dzięki mojej porażce organizacyjnej sprzed dzień wyjazdu - robiłam pranie dzień przed i nie zdążyło wyschnąć na wcześniej). Może się wydawać że piszę o banałach: jakieś tam ubrania. Ale uwierzcie, to bardzo miło, że miałam te dodatkowe spodnie i koszulkę z podręcznego, które zresztą bardzo szybko stały się pseudo-piżamą;p.
Nie wiem, czy mogę o tym tak otwarcie - przecież w bagażu były pomoce do szkoły - ale tak na prawdę cieszę się, że zaginął. Dzięki temu wydało się, że niewiele jest potrzebne do życia. Na przykład poznałam nowe zastosowania mydła ( i to nie tylko do prania;) Włosy też da się umyć i nawet dobrze się trzymają:D Od wczoraj nie ma wody w kranach, ale dajemy radę - są miski. Dzieciaki przynoszą sobie wodę na głowach czy w rękach i nie marudzą. Właśnie tego mi brakowało w Polsce. Właśnie na to czekałam. Wreszcie czegoś nie ma! I trzeba sobie radzić. Wolę to niż wszędobylskie lenistwotwórcze wygody, które zabijają kreatywne myślenie i hart ducha. Tu mi się po prostu więcej chce! I to jest to!
Zobaczymy, co będę mówić za jakiś czas, ha, ha:p
Afryka uczy pokory i docenienia tego wszystkiego co się ma, a co uznaje się za coś oczywistego...
OdpowiedzUsuńOwocnego wolontariatu, niezapomnianych wrażeń i wspomnień, które nigdy i nigdzie nie odlecą żadnym samolotem w nieznane :)
"Afryka uczy pokory i docenienia tego wszystkiego co się ma, a co uznaje się za coś oczywistego..." DOKŁADNIE.
UsuńCieszę się że mogę prowadzić tego bloga, bo dzięki temu te wspomnienia pozostaną:) Ten blog to taki mój pamiętnik:)
Pozdrawiam!
Ależ się cieszę Tobą! Każde Twoje słowo uczy mnie doceniania tego, co mam! Sama chyba chciałabym choć na chwilę znaleźć się tam z Tobą!
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło :)
Co powiemy Mej? Pozdrawiamy? - pytam Finę (dziewczynka niewidoma z klasy specjalnej, z którą gaworzymy sobie właśnie po kinyarwanda - ona coś mówi, ja powtarzam, bo oczywiście nie rozumiem zazwyczaj)
UsuńOna mówi: "Wi!" czyli "tak" ( to jest z franc. chyba, bo w kinyarwanda używa się "jego"
A wiec pozdrawiamy ciepło! I ślemy uśmiechy!
Angelika, normalnie Ci zazdroszczę ;P
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kochana! ;)
A ja bardzo się ciesze, że miałam tę możliwość wyjazdu i że zaglądasz na bloga:)
UsuńPozdrawiam cieplo! :)